Zespół 200 kapłanów komentuje Ewangelię na dzień
200 kapłanów komentuje Ewangelię na dzień
Rozważanie Ewangelii na dziś
Ewangelia na dziś + homilia (300 słów)
Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. Miłość nigdy nie ustaje, nie jest jak proroctwa, które się skończą, albo jak dar języków, który zniknie, lub jak wiedza, której zabraknie. Po części bowiem tylko poznajemy, po części prorokujemy. Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe, zniknie to, co jest tylko częściowe.
Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, czułem jak dziecko, myślałem jak dziecko. Kiedy zaś stałem się mężem, wyzbyłem się tego, co dziecięce. Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś zobaczymy twarzą w twarz. Teraz poznaję po części, wtedy zaś będę poznawał tak, jak i zostałem poznany. Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość, te trzy; z nich zaś największa jest miłość.
Bo słowo Pana jest prawe, a każde Jego dzieło godne zaufania. On miłuje prawo i sprawiedliwość, ziemia jest pełna Jego łaski.
Błogosławiony lud, którego Pan jest Bogiem, naród, który On wybrał na dziedzictwo dla siebie. Panie, niech nas ogarnie Twoja łaska, według nadziei, którą pokładamy w Tobie.
«Z kim więc mam porównać ludzi tego pokolenia?»
Rev. D. Xavier SERRA i Permanyer (Sabadell, Barcelona, Hiszpania)Dzisiaj Jezus mówi o twardości serc ludzi swego czasu, a przynajmniej faryzeuszy, którzy są tak pewni siebie, że nie ma siły by ich nawrócić. Nie wzruszają się nawet przed Janem Chrzcicielem, «nie jadł chleba i nie pił wina» (Łk 7,33), i oskarżali go, że był owładnięty demonem; ani drgną przed Synem Człowieczym, «je i pije» i oskarżają go o bycie “żarłokiem” i “pijakiem”, co więcej «przyjacielem celników i grzeszników» (Łk 7,34). Za tymi oskarżeniami ukrywają swoją pychę i arogancję: nikt nie musi dawać im lekcji; nie akceptują Boga, ale tworzą własnego Boga, Boga, który nie odbierze im ich wygód, przywilejów i interesów.
My również narażeni jesteśmy na to niebezpieczeństwo. Ile razy krytykujemy wszystko: że Kościół mówi to, czy tamto, że mówi coś sprzecznego...; i tak samo moglibyśmy krytykować odnosząc się do Boga lub do innych. W rzeczywistości, być może nieświadomie, chcemy usprawiedliwić nasze lenistwo i brak chęci do prawdziwego nawrócenia, próbujemy uzasadnić komfort i nasz brak uległości. Święty Bernard mówi: «Czyż nie jest logiczne nie widzieć własnych win, zwłaszcza jeśli ktoś je zasłania, aby nie móc ich widzieć? W ten sposób, później, choćby ktoś je wykrył, broni uparcie, że nie ma winy, pozwalając by jego serce pochłonęły fałszywe słowa».
Musimy pozwolić, by Słowo Boże dotarło do naszego serca i nawróciło nas, pozwolić się zmienić, przekształcić z Jego siłą. Ale, aby to osiągnąć powinniśmy prosić o dar pokory. Tylko skromny człowiek może przyjąć Boga, i pozwolić w ten sposób, by przyszedł do nas, którzy jak “celnicy” i “grzesznicy” potrzebujemy, by nas wyleczył. Biada temu, kto myśli, że nie potrzebuje lekarza! Najgorsze dla chorego jest wierzyć, że jest zdrowy, bo będzie się mu pogarszać i nigdy nie wyzdrowieje. Wszyscy jesteśmy chorzy na śmierć, i tylko Chrystus może nas uratować, czy zdajemy sobie z tego sprawę, czy też nie. Dziękujmy naszemu Zbawicielowi, przyjmując Go jakim jest!